Hej :D!
Jeżeli ktoś mówi o sobie, że jest ambitny, ludzie traktują to jako zaletę. Nie zastanawiają się nad tym. Z góry uważają, że taka osoba stawia przed sobą trudne cele, dąży do nich i wreszcie je zdobywa. Ale jak nieustanna chęć zdobywania celów ma się w rzeczywistości?
Dla mnie ambicja jest to mały głosik, który powtarza mi, że zawsze i wszędzie to ja mam być najlepsza. "Jesteś pierwszy albo ostatni". Nieważne czy chodzi o naprawdę ważny konkurs czy może zwykły bieg na wf'ie. Oczywiście, taka żądza sukcesu, pozwala cokolwiek osiągnąć, ale nie zawsze jest tak fajnie i kolorowo. Ciągle chcę stawiać sobie poprzeczki i je zdobywać. Ale z czasem poprzeczek pojawia się zbyt dużo.
Im więcej sobie stawiamy przed sobą przeszkód, tym więcej pojawia się potknięć. Moje pierwsze, które zapamiętam na długo, to ocena dobra ze sprawdzianu z języka polskiego w czwartej klasie haha. Co z tego, że umiałam wszystko na historię, na matematykę czy na przyrodę (których nauczycielki w ten dzień nie pytały) skoro nie zdążyłam przygotować się do ważnego sprawdzianu. I wtedy coś zrozumiałam.
Trzeba wyznaczyć sobie priorytety. Założyć sobie, do czego muszę się przyłożyć, i co mogę sobie odpuścić. Oczywiście nadal zdarzają mi się momenty, w których biorę na siebie za dużo spraw i chcę być najlepsza.Wtedy staram powiedzieć sobie "stop" i wybrać na czym zależy mi najbardziej.